Translate

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Ostatni kawałek tarty szpinakowej...

Po przepysznym weekendzie, został niewielki ślad, w postaci ostatniego kawałka tarty szpinakowej. Hymm, ślad zachował się  tylko do dziś :) ... do poniedziałkowego mroźnego śniadania.

Tarta szpinakowa na francuskim spodzie


opakowanie ciasta francuskigo
500 g szpinaku mrożonego
250 ml jogurtu naturalnego
garść sera żółtego
garść słonecznika
cebula, czosnek
ulubione przyprawy
sól pieprz

Na okrągłej formie do tarty układamy gotowe ciasto francuskie. Na ciasto wysypujemy fasolę i wkładamy go do piekarnika nagrzanego do 180 st. C na ok 15-20 minut. W tym czasie przygotowujemy szpinak. Na patelni podsmażamy cebule i czosnek, gdy cebula się zeszkli dodajemy szpinak, dusimy go na patelni ok 10 minut, po tym czasie dodajemy kubek jogurtu naturalnego, garść startego sera żółtego i posypujemy słonecznikiem. Doprawiamy solą, pieprzem i ulubionymi przyprawami (ja użyłam bazylii, tymianku, ostrej papryki). Dusimy jeszcze około 5 minut. W tym czasie wyciągamy z piekarnika spód tarty, wysypujemy fasolę, a wylewamy szpinakowy farsz. Całość zapiekamy jeszcze około 20 minut w 150 st.C. Smaczna i na gorąco i na zimno. Zarówno na obiad, kolację jak i na śniadanie, szczególnie poniedziałkowe ;)

wtorek, 24 stycznia 2012

Kiedy za oknem na minusie....

Stało się dla nas już tradycją, że kiedy za oknem pochmurna pogoda, a mróz przeszywa każdy niemal kawałek ciała wiem, że to już najwyższa pora na moją zupę kapuścianą. Lubię ją nie tylko dlatego, że jest bardzo prosta w wykonaniu, pyszna i bardzo bardzo zdrowa, ale także potrafi rozgrzać nawet takiego zmarzlucha jak ja.
Do tego jest dietetyczna. A sama kapusta zawiera wiele witaminy C oraz składniki przeciwnowotworowe. Jest bogatym źródłem błonnika, wpływa pozytywnie na naszą odporność, poprawia pracę serca, a także wygląd cery, włosów. Oczyszcza nasz organizm....

Kapusta włoska = Zupa kapuściana


pół główki kapusty włoskiej
jedną dużą marchewkę
jedną dużą pietruszkę
jedną dużą cebulę
ząbek lub dwa czosnku
papryczka chilli
dwie duże garści grochu łuskanego
pomidory w puszcze (zupę serwuję głównie zimą - stąd ta pełna pomidorów puszka- gdyby był sezon- puszkę na pewno zastąpiłabym świeżymi pomidorami z łyżką koncentratu)
solidna łyżka oliwy z oliwek
świeży koperek
ziele angielskie, liść laurowy, sól, pieprz, kminek, tymianek
oraz ulubione przyprawy do smaku

Poszatkowaną kapustę włoską, pokrojoną w dowolny sposób marchewkę, pietruszkę, papryczkę chilli, cebulę i czosnek (może być w całości) wrzucamy do garnka, warzywa zalewamy dwoma litrami wrzącej wody, dodajemy ziele angielskie, liść laurowy, sól, gotujemy na wolnym ogniu. Po około 5 minutach wrzucamy opłukany i namoczony groch. Całość gotujemy ok. 30 minut, w międzyczasie dodajemy puszkę pomidorów i dorzucamy świeżo zmielony pieprz, kminek, tymianek i ulubione przyprawy (ja zawsze dodaję szczyptę słodkiej papryki). Pod koniec gotowania dodajemy solidną łyżkę oliwy z oliwek. Już na talerzu posypujemy koperkiem.
Rozgrzewająca pycha!

niedziela, 22 stycznia 2012

Placuszków ciąg dalszy...

Nie ukrywam, że wczorajsze pancakesy rozochociły mnie na kolejną porcję pewnego rodzaju placków.
Tym razem placuszki z cukinii. Bardzo proste i bardzo pyszne. Już nie mówiąc o tym, że cukinia jest po prostu bardzo zdrowa i niskokaloryczna. Nie tylko zawiera spore ilości witaminy C, beta-karoten, dzięki któremu nasz organizm produkuje witaminę A (odpowiedzialną za piękną skórę oraz zdrowy wzrok), ale działka także odkwaszająco na organizm i dobrze wpływa na trawienie. I jeszcze jedna ciekawostka, kiedy cukinia dojrzewa nie odkładają się w niej metale i inne związki niekorzystne dla zdrowia.

Pyszne dietetyczne placuszki cukiniowe


dwie średnie cukinie
jedna marchewka
jedna cebula
jajko
pół szklanki mąki
łyżka otrębów pszennych
świeży koperek
olej do smażenia

Cukinie i marchewkę trzemy na grubych oczkach tarki, dodajemy mąkę, jajko, pokrojony koperek, cebulę, otręby, doprawiamy solą, pieprzem i bazylią, całość mieszamy, smażymy na rozgrzanym oleju około 2- 3 minuty z każdej strony. Usmażone placki kładziemy na papierowych ręcznikach by odsączyć nadmiar oleju. Podajemy solo lub z gęstym jogurtem typu greckiego :)

sobota, 21 stycznia 2012

Pancakes i inne uciechy...

Już dawno chodziły za mną racuchy, placki, naleśniki i inne pancakesy....
A to, że pancakesów nie miałam jeszcze okazji spróbować.... długo nie zastanawiałam się co dziś będzie daniem numer jeden. Początkowo planowałam owe pancakesy przyrządzić na śniadanie..... jednak pora śniadaniowa mimochodem zamieniła się w porę obiadową, więc ..... pancakesy stały się dla nas obiadem :)
Wyszukałam przepis, sprawdziłam zasoby potrzebnych produktów i do działania.... Samo przyrządzenie ciasta a później smażenie trwało niespełna 15 minut, uciecha z jedzenia trwała o niebo dłużej :)

Oryginalne pancakes i maminy dżem z brzoskwiń




szklanka mąki
szklanka kefiru
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżka otrębów pszennych
łyżeczka sody
łyżeczka cukru
łyżka oliwy
jajko

Wszystkie składniki wymieszać blenderm na gładką masę (konsystencją ma przypominać gęstą śmietanę) smażyć na suchej patelni, podawać z miodem, powidłami lub ulubionym dżemem. Ja tym razem pancakesy zajadałam z dżemem brzoskwiniowym mojej mamy. Z brzoskwiń z mojego ogrodu :)

/Inspirowałam się przepisem na oryginalne pancakesy z Kwestii Smaku/


sobota, 14 stycznia 2012

Szybko, szybko....

"Szybko, szybko... by zdążyć musimy już wyjść"- stał już prawie przy drzwiach, wypijając ostatnie łyki kawy.
"Już, tak szybko.... bez śniadania?"- pełna zdziwienia i obaw... - "przecież nie możemy dziś wyjść bez śniadania. Patrz i do tego śnieg zaczął strasznie padać."

Pośpiesznie nie zwracając uwagi na czas (a raczej jego brak) wbiegłam do kuchni, z lodówki wyciągnęłam cztery jajka, pół opakowania serka camembert, do tego sól, pieprz i łyżkę masła....

Tak oto powstała prosta, szybka i do tego przepyszna jajecznica z camembertem...
szkoda tylko, że tak szybko musieliśmy ją zjeść. :) ... zamiast się po delektować.... tak jak to lubimy w weekendowe śniadania :)

A oto to smaczne cudo...

wtorek, 10 stycznia 2012

Mała czarna i ja...

Najprzyjemniejszy moment niemal każdego poranka to ten, kiedy czuję zapach świeżo palonej kawy... Należę do tego typu osób, które nie wyobrażają sobie dnia bez dobrej filiżanki kawy. Cała filozofia parzenia, pierwszy łyk, to przyjemność, która uzmysławia mi, że najtrudniej a jednocześnie najmilej jest cieszyć się z codzienności... ot tak po prostu...


Do kawy nie raz jeszcze będę wracać :)

niedziela, 8 stycznia 2012

Śniadanie, o którym potrafi być głośno

Najczęściej tak to się zaczyna... niedzielny swawolny poranek, zapach porannej kawy... i proste śniadanie, o którym potrafi być głośno.

 A wystarczy tylko:

 kilka kromek ulubionego chleba
pół szklanki mleka
ziarna słonecznika
cebula, czosnek
jajko
łyżka masła
mozzarella
sól, pieprz, bazylia

W niewielkiej misce łączymy roztrzepane jajo z mlekiem, pokrojoną cebulą i czosnkiem, posypujemy szczyptą soli. W mieszance obtaczamy chleb, który następnie smażymy na patelni na jednej łyżce masła (około pół minuty na każdej stronie). Gdy jedna strona kromek będzie już gotowa przewracamy i kładziemy na nią gruby plaster mozzarelli, posypujemy bazylią i świeżo zmielonym pieprzem. Zdejmujemy z patelni gdy ser będzie lekko się rozpuszczał.

Zjadamy z pyszną kawą, wielkim apetytem i doborowym towarzystwem...


sobota, 7 stycznia 2012

pierwszy raz...

... nie pamiętam dokładnie kiedy był ten pierwszy raz gdy spróbowałam szpinak. Wiem, że było to dość późno, choć na pewno nie w dzieciństwie. Mama nie przyrządzała nam zielonych liści nigdy... z dzieciństwa kojarzę jedynie bajkę o dzielnym marynarzu Popeye, który szpinakiem się zajadał. Tylko tyle- nic więcej.
Jednak kiedy w końcu nastał ten dzień (którego nie pamiętam) gdy skosztowałam szpinak, do dziś nie mogę nacieszyć się jego smakiem. A kreowanie kolejnych jego odsłon sprawia mi niebywałą frajdę.... chyba nigdy nie przestanie mi się nudzić...


Najprościej jak się da - makaron ze szpinakiem 


garść makaronu o ulubionym kształcie
garść świeżego szpinaku 
kilka pestek słonecznika
łyżka oliwy z oliwek
sól
świeżo zmielony pieprz 

W osolonej wodzie gotujemy garść makaronu o ulubionym kształcie. W międzyczasie na patelni na jednej łyżce oliwy podsmażamy czosnek z garścią świeżego szpinaku. Podsmażony szpinak przekładamy do miseczki, blenderujemy łączymy z ugotowanym al denete makaronem, posypujemy ziarnami słonecznika i świeżo zmielonym pieprzem....


 

Zaczęło się niewinnie....

.... na półce w kuchni mojej mamy znalazłam gruby, z lekko pożółkłymi kartkami zeszyt. W zielonej, bardzo charakterystycznej oprawie z różowym napisem "Przepisy". W tym zeszycie moja mama, jak jeszcze nie było mnie na świecie, zapisywała co smaczniejsze przepisy na ciasta swojej mamy. Charakterystycznym pismem, jednak drobiazgowo i skrupulatnie, tak by żadem drobiazg nie został pominięty. Przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie- pomyślałam. Przeglądałam go z wielkim zaciekawieniem, strona po stronie, lekko przybrudzonych- rzecz jasna uczestniczyły przy nie jednym pieczeniu. Miałam świadomość, że przeglądam mistyczną księgę pełną czarów - nie nie przesadzam - miałam około siedem lat - a mama widząc moje zaciekawienie szepnęła: "Kiedyś ten zeszyt będzie należał do Ciebie, a teraz choć, pokarzę Ci jak mieszać składniki..."